Archiwum:
styczeń, 2007
Jest 8 rano i jest zimno. Hmmm .. kto by siê spodziewa³ ze w Indiach mo¿e byæ zimno ? Wszyscy pozawijani w koce, jakie¶ kurtki lub w kto-co-ma. Nawet kozy i m³ode krowy pozawijane w “bluzy” z pozszywanych worków.
To-tu-to-tam grupki ludzi siedz± przy niewielkich ogniskach zrobionych z kilku znalezionych desek i jaki¶ ¶mieci. Kto mo¿e - popija herbatê lub co¶ mocniejszego. Droga wype³nia siê ¿yciem. Kozy, krowy, wielkie drewniane wozy ci±gniête przez wo³y, dziewczyny nosz±ce wodê (po dwa metalowe dzbany - na g³owie); rowerzy¶ci spiesz±cy siê do pracy b±d¼ wozacy banki z mlekiem, gazety, jakie¶ metalowe skrzynki lub warzywa. Czêsto po dwa worki na bambusowym stela¿u pe³ne butelek, kawa³ków metalu lub plastiku. Rower mo¿e s³u¼yc do wszystkiego
(more…)
|
robert i ania |
25-styczeń-2007 ----------
…zaczyna siê budzeniem ok 7-8… ¶niadanie (roti z bananem lub bu³ki z d¿emem.. ostatnio polubili¶my poha z rodzynkami i orzeszkami), pakowanie sakw, montowanie ich na rower, zerowanie liczników i w drogê… czasem lepsza czasem gorsza, czasem, równiutkim asfaltem, czasem (ostatnio czê¶ciej) nie remontowanej od lat. Droga pe³na u¶miechniêtych ludzi, machaj±cych do nas z pozdrowieniem :-), my odpowiadamy im “namaste” lub “ta ta” machamy tak samo jak oni rado¶nie i jedziemy… jedziemy… jedziemy a wko³o nas krajobraz zmienia siê i zmienia… albo kokosowe palmy, pola rzepaku i chyba groszku (bynajmniej tak smakuje), pustynie lub pó³pustynie, czasami d¿ungle woko³o biegaj± psiaki, skacz± ma³py, dreptaj± kozy, krowy i bawo³y tym swym powolnym krokiem, wielb³±dy ci±gn± wozy a ¶winie jak to ¶winie wyleguj± siê w b³ocie (czasem pe³nym ¶mieci)
(more…)
|
ania i robert |
25-styczeń-2007 ----------
” (…) ju¿ teraz wiem, ¿e upadamy wtedy gdy nasze ¯ycie przestaje byæ codziennym zdumieniem.” Myslovitz
|
Patrze na ¦wiat z tarasu :-)3 metry nad ziemia, z kubkiem czarnej kawy i ogl±dam ¿ycie tocz±ce siê pode mn± ale bez mojego udzia³u :-)Przede mn± pa³ac w Orchha i 3 kr±¿ace nad nim sêpy. Taki sep to “kawa³ ptaka”. Bydle wielkie ale niegro¼ne Nie da sie go jednak przeoczyæ
W pa³acu dziesi±tki turystów a pod pa³acem stoj± ryksze, kto¶ jedzie do Jhansi a kto¶ w³a¶nie przyjecha³. Pod p³otem stoj± me¿czy¼ni, rozmawiaj± o “¿yciu, wszech¶wiecie i ca³ej reszcie”. Japoñska turystka robi sobie zdjêcie z cielakiem.
A ja siedzê na tarasie i patrze na to z podk³adem muzycznym skomponowanym z pokrzykiwania klaksonów i indyjskiego popu. Kawa stygnie a ja mam g³owê woln± od zmartwieñ Mam forsê i wolny czas. |
Do tego 33 lata i my¶lê o mojej kochanej MAMIE która 33 lata temu “da³a rade” i o to jestem W dniu urodzin powinno siê sk³adaæ ¿yczenia Matkom To one maja powody do dumy i ca³ej sterty prezentów !!!
33 lata i wci±¿ ro¶nie Ukrzy¿owaæ sie nie dam. G³upi nie jestem Zobaczymy kiedy mi sie zatnie licznik, ale mam nadzieje ¿e zanim mi sie to wszystko “znudzi”.
33 lata z czego po³owy nie pamiêtam, a kilka tych pamiêtanych wola³bym zapomnieæ Ale ¿adnego bym nie zamieni³ na inny
Jestem dzi¶ w Orchha. Spokojnej wiosce w Indiach. Najedzony, wyspany i zdrowy. Obok mnie Kobieta któr± “da¿ê uczuciem”. Szczê¶liwie z widoczn± wzajemno¶ci±. Mam trochê forsy, du¿o wolnego czasu i jeszcze wiêcej ochoty “na wiêcej” Nie mam pracy, domu, samochodu, itd itd i ….. zmartwieñ
Patrze na ¦wiat z tarasu i uczê siê siedzieæ spokojnie i nie gnaæ ci±gle do przodu. Do pe³ni rado¶ci brakuje mi tylko kilku wa¿nych ludzi, którzy gdzie¶ tam szukaj± w³asnego szczê¶cia. Porozje¿d¿ani po ¦wiecie lub zakorzenienie w PL. Siedzê tu i pije Wasze zdrowie. 33 i wci±¿ ro¶nie. Kocham was za wszystko - a teraz najbardziej za wszystkie ¿yczenia
|
robert i ania |
22-styczeń-2007 ----------
skoñczy jutro Robert… nikomu siê nie pochwali³ pewnie zapomnia³ :roll:… wiêc ja to zrobiê “w tajemnicy”
sto lat radosnych i u¶miechniêtych od rana do nocy… a poranki i wieczory niech bêd± jak zawsze spokojne i weso³e a do tego wszystkiego… tysi±ca kolejnych nowych przygód.. kolejnych nowych niezmierzonych jeszcze ladów… oraz kolejnych dobrych ludzi woko³o!
Wszystkiego Najpiêkniejszego!!! :D
|
ania i robert |
20-styczeń-2007 ----------
Szczê¶liwi wyjechali¶my z Gujarat’u i wjechali¶my do Madhya Pradesh. Dobrze nam to robi - ludzie rado¶niejsi, bardziej u¶miechniêci i ¿yczliwi. Trochê mi to przypomina Laos Zw³aszcza tak piêkne miejsca jak Mandu - “osiedle” ruin muzu³mañskich i porozrzucanych “gdzie nie gdzie” domków a w nich u¶miechniêtych ludzi Pojechali¶my do Ujjain ale nie by³o to najlepszym wyborem W ¶wi±tyniach t³umy niecierpliwych Hindusów. Nie lubiê gdy kto¶ mnie ci±gle popycha tylko po to ¿eby szybciej dostaæ siê do ¶rodka Brrrrr … Hindus nawet w ¦wiêtym Miejscu bêdzie zawsze Hindusem Musi byæ pierwszy, g³o¶ny i ciekawski turysty. (tak tak … przezywamy chyba nasz Pierwszy Kryzys Indyjski Na szczê¶cie oboje wiêc jako¶ sobie pomagamy ;-))
Najpiêkniejsze w Ujjain by³y …. LATAWCE Tysi±ce, papierowych latawców. Kolorowe kwadraciki na b³êkitno-burym niebie oraz te … wszechobecne, podarte, nieszczê¶liwie zwisaj±ce z drzew i wszelkich kabli. Tysi±ce ludzi okupuj±cych dachy i place. Sprytnie podrywaj±cy je wy¿ej i wy¿ej. Latawce tañcz±ce na delikatnym wietrze - o¿ywiane ich sprytnymi rekami Wiadomo¶ci TV Wczorajsza wiadomo¶æ dnia. Zarêczyny dwojga s³awnych aktorów. W TV psychologowie i socjologowie rozprawiaj± o ich szansach na udane ma³¿eñstwo. Telewidzowie mog± wys³aæ SMS’a w ankiecie glosuj±c na ich ma³¿eñski sukces b±d¼ pora¿kê
Niedaleko Madrasu ofiary tsunami z 2005 roku sprzedaj± nerki za 1000 z³otych ¿eby sp³aciæ d³ugi zaci±gniête na nowe domy. W niektórych wsiach nerki sprzedali ju¿ niemal wszyscy doro¶li. Ordynator szpitala w Chennai (czyli Madrasie) przyznaje ze w szpitalu wykonuje siê co najmniej 2 operacje tygodniowo :-/
od nas to tyle przez nastêpne kilka dni nie mamy dostêpu do sieci pozdrawiamy z Kraju o Polskich Drogach
|
robert i ania |
16-styczeń-2007 ----------
Szybka wiadomo¶æ:-) a wiêc…
Robert pó³ godziny temu wróci³ z lotniska z przesy³k± od Baltazara!!! w niej piêkne czarne ko³o i reszta czê¶ci na dalsz± podró¿ a to wszystko oznacza ¿e koniec stresu… czekania i kombinowania jak TO wszystko za³atwiæ … ufffff
Robert odsypia zarwan± noc… a ja raduje siê za nas dwoje:-) hurrrrrrrrrrrrra!!! w³asnie tak
I muszê raz jeszcze (choæ pewnie ma ju¿ do¶æ ) podziêkowaæ Baltazarowi za to ¿e w ci±gu jednego tygodnia spe³ni³ nasze “marzenie” i wys³a³ nam nowiutkie ¶liczne ko³o i ca³± resztê “drobiazgów” !!!!
Baltazar… wielkie dziêki
dziêkujemy równie¿ jego znajomym którzy lecieli do Indii i te przesy³kê zabrali ze sob±
a teraz biegnê pakowaæ sakwy bo po po³udniu wyje¿d¿amy z Gujaratu… do Madya Pradesh:-)
i oczywi¶cie pozdrawiamy wszystkich rado¶nie!
do napisania…
|
ania i robert |
11-styczeń-2007 ----------
Witamy Szanownych czytelników i pod-gl±daczy (tylko siê nie wypierajcie ¿e nie !! to pierwszy objaw przyznania siê do winy … hi hi hi )
W nat³oku wydarzeñ, omijania ¶wiêtych krów ( o przepraszam - ¦wiêtych Krów ) uda³o nam siê znale¼æ kafejkê internetowa i dobrodusznie postanowili¶my pokazaæ wam ma³e-co-nieco z Gujaratu. Nic wielkiego … ot kilka “pocztówek”.
Dziêki wieeeeeeelkiej pomocy kolegi Baltazara Ju¿ w czwartek bêdziemy mieli nowe ko³o, wiêc proszê przestaæ dawaæ na mszê i inna pudze i o nic siê nie martwiæ
jak widaæ … dopada nas radosne ADHD ( bo s³owo “g³upawka” ju¿ chyba nie istnieje ;-( ) i jest nam … hmmmmmmmm …. ha ha ha … eeee . .. hi hi hi ….. eeeeee …
acha .. fotki s± tutaj
|
robert i ania |
8-styczeń-2007 ----------
Kilka tygodni temu pojawi³ sie w kinach film który poruszy³ ca³e Indie - BAABUL (czyli Ojciec).
Pewien S³awny Aktor (jest tak s³awny, ¿e w kilku miastach postawiono mu pomniki, wszyscy znaj± go jako Big B, a w tym momencie wystêpuje w kilkunastu reklamach - od traktorów, po garnitury i karty kredytowe) gra ojca, który postanawia powtórnie wydaæ za m±¿ …. swoja owdowia³± synowa.
Historia wydawa³a by siê prosta, jego postanowienie godne pochwa³y a powtórny o¿eniek tylko kwestia czasu. Byæ mo¿e w Europie
Indie podzieli³y sie miêdzy tych dla których wdowy powinny ( jak “zawsze” ) umrzeæ jako wdowy ( i tak “powinny sie cieszyæ” ze ju¿ nie pal± ich na stosie zmar³ego mê¿a) a tych którzy wierz±, ¿e tradycja, nawet tysi±cletnia mo¿e byæ z³a i nale¿y i¶æ do przodu.
Uda³o siê wdowom prze¿yæ SATI mo¿e uda im siê z czasem znale¼æ nowego mê¿a
|
robert i ania |
5-styczeń-2007 ----------
Jaki mo¿e byæ najsmutniejszy dzieñ podró¿y rowerowej ? Hmmm .. kiedy kto¶ zniszczy ci rower
A jeszcze smutniej gdy kto¶ zrobi to specjalnie
W sylwestra jechali¶my sobie spokojnie a¿ do czasu gdy “spotkali¶my” dwóch, wielkich indyjskich rasistów. Jak nazwaæ kogo¶ kto na twój widok zaczyna ciê wyzywaæ od bia³ych ma³p, bêkartów i przekonuje ze to “nie jest twój kraj i lepiej st±d wyjed¼” ? Jeden z nich straszy³ mnie gumowa pa³± a drugi dar³ siê na Ani i chyba chcia³ j± uderzyæ Na koniec przejechali po moim rowerze i … zniszczyli mi przednie kolo.
“Mechanik” z pobliskiego miasteczka “stawa³ na g³owie” by je naprawiæ i uda³o mu sie na tyle, ¿e jako¶ jadê do przodu ale niestety nie na d³ugo. Zakup nowego nas chwilowo przera¿a bo w Indiach jest nie do dostania a przys³anie go tutaj z PL kosztuje jakie¶ 550 z³
Taki to Sylwester. Pe³ny ¿alu i … jakiego¶ rozczarowania.
(more…)
|
robert i ania |
1-styczeń-2007 ----------