Ostatni weeknd był lekko …. szalony :-) Przyjechały “kochane ludzie” i były rozmowy, śmieszne gatki, plany, inspiracje, grzane wino, drożdżówki “niebylejakie” i spacery. Jakieś schronisko w Karkonoszach, termos własnej herbaty i własne drożdżówki .. czyli tanio i po polsku ;-)
No i jeszcze spacer na Okole. Niedość, że padało, mżyło a nawet sypało drobnym gradem ferjana miejska dała radę ;-) a mała Hania zdobyła swoją pierwszą górę, w dodtaku wygasły wulkan i … było jeszcze więcej śmiechu :-)
Bo z nimi tak zawsze .. na szczęście …
dziś fotograficzna część pierwsza .. czyli o historia o dwóch butelkach grzańca i zbiorowej wizycie w łazience zaraz potem :-)
stopa
To my Wam dziękujemy za niesamowity weekend:) A tak na marginesie to nie wiedziałem, że mycie zębów ma taki potencjał fotograficzny:P
Pzdr
29-03-2010
robb
ależ oczywiście drogi Jacku :-) Wszystko zależy od .. fotografującego ;-)
29-03-2010
Aga
Robb a Ty zęby umyłeś?;-)
29-03-2010
robb
kiedy ? no sama mi powiedz .. kiedy ?
;-)
29-03-2010