Mała Wielka Sprawa czyli finał akcji Pocztówka

Pamiętacie swoją pierwszą książkę? Ja chyba tak. Miałem 7 lat i w szkolnej bibliotece wygrzebałem “Czarne sombrero” Adama Bahdaja. Pani bibliotekarka trochę była zdziwiona. Ta książka ma 258 stron :-) a ja byłem w pierwszej klasie podstawówki :-)
Potem był Tomek i Ludożercy.
A petem była Mała Encyklopedia Techniki mojego ojca :-) która dorobiła się kilku nowych ilustracji :-)

Ania … wciąż, gdzieś ma swoje Poczytaj mi Mamo i dobrze pamięta “Na Jagody” :-)

Czemu o tym? … bo większość dzieci w Laosie nie ma takich wspomnień.
Nie wiedzą co to książka, a czym jest WŁASNA książka nie widzą niemal wcale.

I trzeba to było zmienić. Nie wolno było stać i patrzeć. Nie wypadało.
Akcja Pocztówka pozwoliła nam zebrać, dzięki Wam, kolejną okrągła sumkę do której życzliwie dołożyła się grupa polskich turystów spotkanych w Luang Prabang i niejaki Andrzej W. ich pilot i … nasz wspaniały kolega.
(Tak mon ami .. już się nie wykręcisz)

Poszliśmy na zakupy.
Jedne z najweselszych w naszym życiu.

było w czym wybierać .. oj było!

Poszliśmy do księgarni Big Brother Mouse, która zajmuje się właśnie drukowaniem książek dla laotańskich dzieci. Zaprasza do siebie turystów i daje im alternatywę.
“Nie rozdawajcie cukierków - kupcie książkę. Zostanie z dziećmi na długo, mogą się nią podzielić.”
Jeden z autorów tych książek opowiedział nam, że wcale-nie-rzadko zdarza się, że dzieci objadają się tymi turystycznymi cukierkami i … muszą iść do lekarza. A to, jak wiemy, kosztuje pieniądze. Taka to … niedźwiedzia przysługa :/
Big Brother Mouse zatrudnia młodych ludzi w wieku 15-28 i uczą ich pisania, rysowania, komputerów itp. BBM to w 100% firma laotańska, sami rysują i piszą książki. Czasem nie mają pieniędzy by je wydrukować (3000-4000 $) i bazują na prywatnych sponsorach.
Często walczą z laotańskimi wiatrakami. Mało kto myśli o książce jako czymś co może pomóc w życiu, co jest ważne a nawet …. zabawne.
Wiele dzieci nie widziało nigdy książki. Nie tylko nie umieją za dobrze czytać, ale nawet nie wiedzą, że wystarczy przewrócić kolejną stronę by dowiedzieć się “co dalej”.

Dzięki wszystkim waszym groszom udało nam się kupić … uwaga …. uwaaaga … 132 (tak! sto-trzydzieści-dwie) książki.
O myciu zębów, o wielkich odkryciach, o Afryce, o niepełnosprawnym laostańskim chłopcu, słowniczki, książki do nauki liczenia, do nauki alfabetu, o ludzkim ciele, legendy i baśnie, o cudach świata, o kolorach, o, o, o …. i jeszcze więcej :-)

I nagle, gdy to wszystko pakowaliśmy do pudła, przypomniało nam się, że są przecież Mikołajki :-)

Big Brother Mouse i ... Big Brother Rob ... dzięki wam :-)

a następnego dnia …. pojechaliśmy z tymi prezentami .. do szkoły … :-)

—————-
Jeszcze zanim gdziekolwiek wyruszyliśmy, rykszarz który nas zagadnął “a co to za książki?” chciał wziąśź 3 dla swojego syna :-) i Ania musiał go niemal gonić i tłumaczyć “że to nie tędy droga ;-)”

Wsiedliśmy na łódkę, którą mieliśmy dostać się na drugi brzeg Mekongu do wioseczki Xieng Maen. Chciali od nas bardzo dużo pieniędzy (bardzo dużo!) ale gdy pokazaliśmy im karton z książkami i wytłumaczyliśmy “co-jak-gdzie-i-po-co” to cena spadła 5′o-krotnie w dół. Ot co.

Coś jednak w tych książkach być musi. Coś więcej niż nam się wyobrażało.
Ale na tym nie koniec :-)

Podreptaliśmy przez wieś w poszukiwaniu szkoły. Chłopak z “Tourist Information” próbował nas przekonać, że trzeba było pojechać do biednej szkoły, że ta u nich “nie jest taka zła jak inne”. Warto dodać, że wszystkie książki niosłem w kartonie po piwie i z daleka wyglądało jak bym taszczył 12 butelek a nie coś ważniejszego :-) i żeby nie było nieporozumień i zagiąłem go tak by było widać co jest w środku. nagle podeszła do nas grupa kobiet i ciekawie zaglądały do środka. Zobaczyły książki i zaczęły wesoło wołać “kop czaj!” czyli … “dziękuję!”

A w szkole …. a w szkole hałas. Dzieciaki biegają po pustawych klasach, w których wisi tablica, dziecięce rysunki i … to by było na tyle. Z jednaj z klas wyszedł do nas duży pies i jakoś mu nie przypadłem do gustu. Szkoda ;-)

Zaprowadzono nas do pokoju nauczycielskiego i … wszyscy jakby się wystraszyli. Cisza, nieśmiałość. Bariera językowa no i wpadliśmy bez zapowiedzi :-)

Marzyła nam się powtórka z Tadżykistanu. Jakiś głębszy kontakt, jakaś żywsza historia, ale się nie udało i … nie ma się czemu dziwić :-)

Spacerując po szkole, po tych pustych salach, pełnych biednych, często bosych dzieci cały czas miałem g łowie słowa że trzeba było pojechać do biednej szkoły, że ta u nich “nie jest taka zła jak inne”.
Pomyślałem o “moich” dzieciach z Londynu. O tych wszystkich książkach które “walały” się po pułkach, o komputerach, o projektorach, o wszelkich pomocach dydaktycznych, kredkach, flamastrach, wycinankach, kleju, farbkach, zabawkach, piłkach, rowerkach, piaskownicach, liczydłach i, i, i, i, i …. itd.
O ogromnej przestrzeni pomiędzy tym-tutaj i tym-tam. Przestrzeni która codziennie niewyobrażalnie i stale się powiększa i chyba nie ma już szans by to zatrzymać.

Spacerowaliśmy z Anią, a dwoje nauczycieli nieśmiało, w pokoju nauczycielskim, rozpakowywało i oglądało książki.
I warto było. Wypisywać te wszystkie pocztówki, wysyłać je do Was i zbierać grosz do grosza i Coś Z Tym Zrobić.
Coś na prawdę, na prawdę ważnego.
Bardzo, do zgonie, i choć to tylko słowa i na ekranie wyglądają bardzo płytko, szczerze Wam za te książki dziękujemy! Bez Was by ich nie było.

lekcja angielskiego ... good morning everybody! :-)

the bird, the dog, the cat .. itakdalej

konkurs .. ile książek widzisz na jednym stole ? :-/

konkursu podejście drugie :/

pokój nauczycielski ... a obok karton po piwie ... pełen książek :-)

biegusiem .. do toalety :-)

i to by było na tyle ... tym razem :-)

za tydzień skończy się nasz Jedwabny Szlak (i okolice)
czas wracać do domu :-)
Pozdrawiamy!

a do pooglądania … :

<iframe src=”http://player.vimeo.com/video/18074595?title=0&byline=0&portrait=0&color=ff9933″ width=”949″ height=”534″ frameborder=”0″></iframe>

Podaj dalej:

Komentarzy: 3 ... ale czy to dużo? Subscribe to comments


  1. Bartek

    Super! Zajebisty pomysł!!! Szkoda, że samemu się na to nie wpada, że w tak prosty sposób można “prawidłowo” komuś pomóc i dać trochę więcej radości :(

    Dobrzy z Was Ludzie.

    07-12-2010


  2. Pit

    ostra akcja i spider baby rulezzz!!!!

    12-12-2010


  3. Notatki szminką

    Świetna akcja!:) pozdrawiamy!

    05-01-2011

A może coś od siebie ?

Anti-Spam Quiz: