Tak to się teraz mówi? „Reloaded” :)
Tak czy inaczej … poszliśmy dziś nad jezioro w Udaipurze spotkać człowieka, jednego z kilku, który zarabia na życie wożąc róznych turystów na wielbłądzie.
Spotkaliśmy go 6 lat temu, w 2007 a niektórzy z Was znają go z … okładki książki Rowerem w Stronę Indii!
On oczywiście nie wiedział, że wylądował na okładce i gdy dziś daliśmy mu książkę … dawno nie widziałem tak wzruszonego człowieka :)
Aż mi się serce uśmiechnęło, a on .. zaniemówił.
Fajny dzień. Bez dwóch zdań!
niezłe spotkanie :) rozumiem, że Wy wiedzieliście że spotykacie się właśnie z Nim?
No, tylko po to wzięliśmy ze sobą książkę i targaliśmy ją przez 4 tygodnie :)
Nie wiedzieliśmy tylko czy on dalej tam pracuje.
R+A
Hi Aniu i Robercie!
„On oczywiście nie wiedział, że wylądował na okładce” - no to pięknie…i…”daliśmy mu książkę”.
Dobrzy, skromni ludzie, widać daleko od tej całej, cywilizacyjnej kodyfikacji norm prawnych wszystkiego, co się tylko da.
U nas jednak obowiązuje prawo autorskie określające, iż „Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej”. Jeśli natomiast wizerunek stanowi całość jakiegoś pejzażu, wtedy nie można mówić o naruszeniu wizerunku.
Tak jakoś nasunęła mi się ta refleksja…
Pozdrawiam serdecznie! Wracajcie zdrowi!
Nie wiedział, że jest na okładce - mogłeś mu uświadomić ile kasy może zgarnąć za naruszenie jego wizerunku bez jego wiedzy ;-P Przynajmniej u nas na jego miejscu staraliby się wyciągnąć za to jak najwięcej kasy;-/ I dlatego lubię Indie - normalny kraj z normalnymi ludźmi…
@sekond
W przypadku książki o nim to nie jest naruszenie czyjegoś wizerunku.
Pozdrawiam
R